VeloDunajec '19

 
     "Trasa prowadzi wzdłuż Dunajca... Praktycznie cały czas będzie z górki..." - tak zareklamowany szlak Velo Dunajec nie pozwolił nam zmarnować ostatniego weekendu wakacji. Nie wiele myśląc (i patrząc na przewyższenia trasy... 😬 ) spakowaliśmy sakwy, kupiliśmy bilety i ruszyliśmy w drogę . . .
To miała być nasza pierwsza "większa" wyprawa. Rozpoczęła się na Dworcu Głównym PKP w Krakowie, gdzie nasze rumaki zaparkowały w wagonie tuż obok WC, a my wygodnie siedliśmy w przedziale praktycznie pustego pociągu. Nim się obejrzeliśmy pociąg zatrzymał się na stacji końcowej - w Zakopanem. Szybki dojazd do Campingu Harenda, kolacja i lulu - bo kolejnego dnia czekała nas długa trasa . . .









Zaczęło się bosko. Rześki poranek i czyste niebo zapowiadały piękny dzień. Kilometry szybko uciekały a my byliśmy zachwyceni widokami. Poronin, Szaflary, Nowy Targ - "chwila moment" i byliśmy nad Jeziorem Czorsztyńskim. Obiad z widokiem na zamek w Niedzicy i już jechaliśmy dalej...










W Sromowcach Niżnych przejeżdżając na drugą stronę Dunajca zorientowaliśmy się, że zamiast na schabowego i kapustę wszyscy zapraszają nas na knedle 😁 Przejazd Słowackim brzegiem rzeki wzniósł naszą wyprawę do rangi międzynarodowej 😜 Po przejechaniu równo 100 kilometrów zatrzymaliśmy się na nocleg na campingu przy sztucznym torze kajakowym "Wietrznice"...














Niedziela rozpoczęła się podobnie. Słońce, leniwy poranek - wprost idealne warunki dla naszej wycieczki. Spokojnie jechaliśmy przed siebie. Stary Sącz, Nowy Sącz i tak spokojnie dojechaliśmy na obiad do Gródka nad Dunajcem. Po lekkiej przerwie mój licznik zaczął pokazywać - nie znane nam dotąd - dziwne wykresy... Jak się szybko okazało, były to tereny w okolicach Jeziora Rożnowskiego, które do tych z kategorii "praktycznie cały czas z górki" nie należały. 
Na szczęście wspierając się wzajemnie przebrnęliśmy przez najstromsze odcinki naszej trasy i kończąc dzień na 117 kilometrach dojechaliśmy do stacji kolejowej w Bogumiłowicach pod Tarnowem. Zmęczeni ale dumni i zadowoleni, koleją regionalną wróciliśmy do Krakowa przygotowywać się na rozpoczęcie roku szkolnego . . .
    












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz