Męska Gdynia 2020 - Epilog


Śpiwory po powrocie już zdążyły zakurzyć się w szafie, a my powoli zaczynamy rozmyślać nad kolejnym wyjazdem. Czas na małe podsumowanie Męskiej Gdyni 2020...
Nie zapeszając na kolejny rok, ale już czwarty raz pod rząd, pogoda nad Bałtykiem pozwoliła nam przeżyć nasz wyjazd bez kurtek puchowych i softshelli - choć oczywiście leżały przygotowane na dnie sakwy :) Rozmyślając o tym już prawie dwa tygodnie po powrocie, dochodzę do wniosku, że ten wyjazd przerósł nasze oczekiwania. Wiedziałem, że będzie świetnie (no dobra - nie wiedziałem, ale miałem dużą nadzieję) ale nie myślałem, że aż tak...
Wiedziałem, że my we dwóch, z rowerami, nad Bałtykiem... i rzeczywiście... i to wcale nie chodziło o przejechanie z punktu A do punktu B. Nie chodziło o "Zrobienie tej trasy"... Chodziło właśnie o jej ROBIENIE... to własnie codzienne składanie namiotu, pakowanie śpiworów, a wieczorem "rozkładanie obozowiska" z podziałem na "obowiązki", było czymś szczególnym... to szukanie oczami miejsca na nocleg, i pytania "a tak w ogóle to gdzie teraz jesteśmy...?" i odpowiedzi "a kto to wie... :) " były czymś wyjątkowym bo mimo, że czasem zastanawialiśmy się którędy akurat jedziemy, to nie przeszkadzało nam to, że czasem nie znamy odpowiedzi... to, że trasa wzdłuż wybrzeża naszego morza okazała się pięknym i malowniczym szlakiem, było tylko pozytywnym dodatkiem... ten wyjazd to również ludzie - Ci spotkani w pociągu, spotkani na trasie, spotkani i w pociągu i na trasie :) Ci ludzie, którzy machali do nas po drodze, Ci którzy gratulowali na promie... Ci którzy zaoferowali swą gościnność... i Wy... czyli osoby, które czytały naszą relację, wspierały dobrym słowem w sieci, czasem pytały o radę... to wszystko złożyło się na  nasz wyjazd "Męska Gdynia 2020" który zostanie niepowtarzalnym . . . 


Dla osób lubiących cyferki poniżej trochę szczegółów i informacji:

Po przyjeździe pociągiem do Świnoujścia nocleg na campingu RELAX
Dzień 1 - 80km Świnoujście - Pustkowo
(camping U STEFANA)
Dzień 2 - 80km Pustkowo - Sarbinowo
(pokoje gościnne DIUNA)
Dzień 3 - 70km Sarbinowo - Jarosławiec
(camping ULA)
Dzień 4 - 70km Jarosławiec - Smołdziński Las
(camping Camp-Classic)
Dzień 5 - 50km Smołdziński Las - Łeba
(camping Filarówka)
Dzień 6 - 70km Łeba - Chłapowo
(camping MAŁY HORYZONT)
Dzień 7 - 40km Chłapowo - Hel 
(podróż promem do Gdyni)

W Gdyni pięć dni spędzonych w wynajętej przyczepie na campingu U WNUKA. 

Łącznie 472km (1562m przewyższenia) ze Świnoujścia na Hel i 120km na lokalne wycieczki z Gdyni. Zgubiony czerwony bidon Meridy na dworcu PKP w Świnoujściu i wytarta główka ramy od ocierającego się kabla... :)














































Dla Tych, którzy dotarli z oglądaniem aż tutaj, zdradzę, że za niedługo będzie też film z tego wyjazdu... :)

3 komentarze:

  1. Gratulacje! Ja ruszam za tydzień i nie mogę się doczekać 🙂
    Najfajniejszy i najgorszy odcinek trasy? 🤔Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorszy - objazd Kluk, a najfajniejszy? cała reszta :)

      Usuń
    2. Było sucho, więc Kluki mi się podobały, w sumie nawet mi trochę żal, że błotka nie było ;-)

      Usuń